Empire State Building

kevin.

popatrzył na nią. eche. tak głębiej. wiedział już kto to.
- Duffy! - wykrzyknął tak, że się ludzie gapili na niego jak na debila.
dosiadł się do niej.
- widzę, że możemy się spotkać wszędzie. nie tylko w himalajach. - powiedział.

duffy.

- Jaki ten świat mały. tak właśnie. Miło Cię znów widzieć Kevinie - powiedziala akcentując jego imię, bo jej się podobało, a może po prostu lubiła akcentować czyjeś imiona. W każdym bądź razie cieszyła się, że go widzi, b wiązała z nim przyjemne wspomnienia z wakacji. - Mam nadzieję, że tęskniłeś? - uśmiechnęła się całkiem radośnie.

kevin.

uśmiechnął się wystawiając na słońce swoje śnieżnobiałe zęby.
- jak można nie tęsknić za taką osobą, jak ty? - zapytał, patrząc na nią uważnie.
- za to ty pewnie nie tęskniłaś. - powiedział.

duffy.

- Nie. - pokręcila przecząco głową, a jej czarna grzywka wpadla jej do oczu przez co musiała je zamknąć. Na chwile. Spojrzała na jego podbródek.
- No może trochę. Bardziej za twoimi żelkami, którymi mnie częstowałeś - mrugnęła prawym oczkiem.

kevin.

roześmiał się i zaczął grzebać po kieszeniach marynarko-kurtki. miał tam żelki. wyciągnął jedno opakowanie i podstawił je jej pod oczy.
- smacznego. - powiedział z uśmiechem.
- a w ogóle, to co ty tu robisz? - zapytał.

duffy.

Wsadziła sobie trzy żelki do ust.
- Mfieszkam tu. - powiedziała z pełną buzią. - Od miesiąca. - dodała gdy juz połknęła trzy kolorowe miśki haribo. - Poza tym szukam inspiracji - powiedziała pokazując palcem na kamere - A Ty?

kevin.

- pracuję. - powiedział i wzruszył ramionami.
- no wiesz. tutaj bliżej do największych firm modelingowych. - dodał.

duffy.

- Wierzę, że osiągniesz sukces - powiedziała niczym wróżka madame Józia i dotknęła jego płaskiego brzucha - Masz spore predyspozycje do tego - uśmiechnęła się mrużąc oczy. To od słońca.

kevin.

zaczął ją smyrać po tej dłoni swoimi opuszkami palców. tak faaaaajnie xd.
- a co kręcisz? - zapytał, patrząc na jej kamerę i dalej ją smyrając. w końcu ona dłoń na jego brzuchu trzyma.

duffy.

- Nie wiem. Psy, kaczki, gołębie, muchy. Nie mam pomysły, natchnienia. - zmarszczyła mały nosek patrząc na niego tak z dołu, bo mimo wszystko był wyższy. Uszczypnęła go lekko w brzuch.

kevin.

uśmiechnął się ładnie i podrapał się po brzuchu, zrzucając jej dłoń. popatrzył se na zegarek.
- mam nadzieję, że się za niedługo spotkamy. - powiedział, szczerząc się jak debil.
- do zobaczyska, maj dir. - powiedział, cmoknął ją w polik i poszedł.

duffy.

Odprowadziła go wzrokiem. Nie omieszkała spojrzeć na jego pupę. Kręciła dalej babcie i żelki. Swoje jadła.